Bardzo proste danie, chociaż nie w 5 minut (mięsko troszkę się musi podusić, żeby było mięciutkie). Nie wymaga za to jakichś specjalnych umiejętności - robi się prawie samo :)
Potrzebne nam będą:
- żeberka wieprzowe (ja dostałam ładne cielęce) - ile? musimy znać żarłoczność potencjalnych konsumentów i odmierzyć ilość kawałków na głowę
- owoce suszone (czego dusza zapragnie: śliwki, morele, rodzynki, jagody goji, figi) - garstka na osobę
- miód (3-4 łyżki)
- koncentrat pomidorowy (4-5 łyżek)
- sól i pieprz
- oliwa do smażenia
- wiórki migdałowe do posypania
Żeberka dzielimy na porcje (ja wybieram chudziutkie i jeszcze wycinam tłuszczową poduchę, ale jeśli ktoś lubi tłusto to oczywiście może ten tłuszczyk pozostawić), przyprawiamy solą i pieprzem (cielęcych nie pieprzymy, bo są delikatniutkie) i obsmażamy krótko na mocno rozgrzanej odrobinie tłuszczu.
Przekładamy do głębszego garnka, w którym będziemy wszystko dusić. Dolewamy trochę wody- tak aby przykryć dno i żeby mięsko się w niej moczyło, dodajemy pomidorowy przecier i miód, przykrywamy i dusimy. Trzeba sprawdzać, czy mięso zaczyna odchodzić od kości - wtedy jest gotowe (około godzinki).
Mniej więcej w połowie duszenia dodajemy suszone owoce. Chodzi o to żeby zmiękły ale nie rozpadły się zupełnie.
Na koniec doprawiamy do smaku (jeśli brakuje naszym zdaniem soli czy pieprzu).
I podajemy, np. z purée z truflowych ziemniaków i wiórkami migdałowymi.