Zaraz po kursie w zamku malborskim pojechałam polnymi drogami nad moje ukochane morze, polując po drodze na jadalne kwiaty do maminego tortu urodzinowego oraz placuszków z kwiatów akacji.
No i znalazłam! Tuż pod Tujskiem, nad rzeczką opodal krzaczka... były owszem i kaczki, był sobie wnerwiony moją nachalną obecnością kozioł i pięknie kwitnące akacje. Właściwie, to nie akacje, bo te u nas nie rosną, tylko przepięknie wyglądająca i cudnie pachnąca robinia akacjowa.
Ku niezadowoleniu mojego mięsożercy, na obiad były placuszki na słodko :)
Potrzeba tylko kilku kiści kwiatów ...
oraz zestawu do ciasta naleśnikowego:
- jajko
- szklanka mąki
- 1/2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki wody gazowanej
- łyżka cukru trzcinowego (albo zwykłego jak ktoś lubi)
- szczypta soli
- i oczywiście olej do smażenia
Na patelni rozgrzewamy porządnie olej, a następnie, trzymając za łodyżkę (której nie jemy, bo nie jest jadalna!) maczamy w cieście kiście kwiatów i układamy na patelni.
Podawać możemy z miodem akacjowym lub innymi słodkościami. Ja przygotowałam sobie krem jogurtowy z miodem i resztką malin.
Spróbujcie koniecznie, na ŻUŁAWSKICH polach widziałam jeszcze resztki kwitnących akacji, ale to już ostatni dzwonek!
Niedaleko mamy Tujsk, ale ja chyba spróbuję innym razem - dziś i jutro to pewnie auto maniaków wyjazdów nad morze będzie pełno
OdpowiedzUsuńNiesamowite!!!! Idę szukać akacji:)
OdpowiedzUsuńszyyybko, bo przekwitają :) ale ostatnio przeczytałam, że potrafią kwitnąc kilka razy w sezonie, więc nie wszystko stracone! ;)
Usuń