Strasznie mnie naszło na zupę rybną - gęstą, pomidorową i pikantną. Pewnie dlatego, że przy tak paskudnej pogodzie taka zupa jest jak balsam rozgrzewający od wewnątrz po przymusowym opuszczeniu (z nieuzasadnionych bliżej przyczyn) ciepłego domku.
Są dwie opcje - szybsza, dla tych co nie przepadają za siedzeniem w kuchni i de-luxe dla tych co lubią jedzenie bez tak zwanej ściemy :)
Potrzebne nam będą:
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- mały kawałek selera
- 3-4 łodygi selera naciowego
- 1 cebula
- por (dla niecierpliwych -włoszczyzna z mrożonki i cebula)
- odrobina oliwy
- 2 puszki pomidorów (najlepiej krojonych)
- wywar rybny (albo dla niecierpliwych- bulion warzywny z kostki)
- filety z białej ryby (ja wzięłam 4 setki z morszczuka)
- owoce morza mrożone -ok. 250g (jeśli ktoś nie lubi to można pominąć, ale uwierzcie mi, że nie warto :)
- sól i pieprz
- przyprawia chwili lub papryczka chilli
Cebulkę i por kroimy w krążki a resztę włoszczyzny w słupki.
Obsmażamy na kilku łyżwach oliwy i zalewamy wywarem rybnym lub bulionem z kostki (ok. 1,5 litra). Dodajemy pomidory z puszki i zagotowujemy bez przykrycia , żeby trochę zredukować. Jak się zagotuje i trochę zgęstnieje, dodajemy papryczkę lub przyprawę chilli, odrzucanym rybę, a tak 10 min pod koniec gotowania dodajemy owoce morza. Doprawiamy przyprawą do ryb ( ja daję 1/2 opakowania), solą i pieprzem do smaku. Na koniec można wyłowić rybę i rozdrobnić na kawałeczki (wystarczy podziabać widelcem, bo jest już miękka i sama się rozpada. I gotowe! Jeśli ktoś lubi zagryzać zupę chlebem to polecam ciabatę - pasuje jak ulał! :)
Obsmażamy na kilku łyżwach oliwy i zalewamy wywarem rybnym lub bulionem z kostki (ok. 1,5 litra). Dodajemy pomidory z puszki i zagotowujemy bez przykrycia , żeby trochę zredukować. Jak się zagotuje i trochę zgęstnieje, dodajemy papryczkę lub przyprawę chilli, odrzucanym rybę, a tak 10 min pod koniec gotowania dodajemy owoce morza. Doprawiamy przyprawą do ryb ( ja daję 1/2 opakowania), solą i pieprzem do smaku. Na koniec można wyłowić rybę i rozdrobnić na kawałeczki (wystarczy podziabać widelcem, bo jest już miękka i sama się rozpada. I gotowe! Jeśli ktoś lubi zagryzać zupę chlebem to polecam ciabatę - pasuje jak ulał! :)
No! To teraz nie straszne nam zimowe przechadzki w celu lub bez celu! :)
Jadłam taką całkiem niedawno, pycha !!!
OdpowiedzUsuń