sobota, 25 stycznia 2014

TORT MALINOWY / RASPBERRY CAKE

25-lecie ślubu - srebrne gody - piękna rocznica. Jeśli do tego ma się wspaniałą rodzinę i szalonych przyjaciół to jest co świętować. Ostatnio byłam na takiej uroczystości, która w dodatku była niespodzianką dla pary - taką prawdziwą niespodzianką! Nic nie wiedzieli, mimo zaangażowania całkiem sporej liczby osób. Impreza była szalona i pełna wspomnień, wzbudzających salwy śmiechu występów i atrakcji. Ja jako szalona kucharka zostałam poproszona o zrobienie tortu. Pomyślałam, że powinien być lekki i kolorowy. Miał być nieduży, ale stwierdziłam, że 2 piętra wyglądają zawsze bardziej spektakularnie niż jedno. No i oto co mi wyszło:


Biszkopt - 30 cm i 23 cm średnicy zrobiłam według sprawdzonego przepisu, który zawsze się udaje: niezawodny przepis na biszkopt. 23 cm z 5 jajek a 30 cm z 10 jajek i proporcjonalnie podwojonej ilości pozostałych składników.

Każdy z biszkoptów dzielimy na 3 blaty i przekładamy bitą śmietaną z kremem malinowym. Użyłam gotowej masy malinowej z torebki, bo niestety świeże maliny w grudniu to tylko marzenie :) Na szczęście śmietanowy krem malinowy wszystkim smakuje, więc można go używać bez obaw :)
Po ułożeniu wszystkich warstw, obkładamy cały tort zwykłą bitą śmietaną z łyżeczką mleka w proszku.

No i teraz najtrudniejsze - okładanie tortu czekoladą. Na mój tort zużyłam 6 tabliczek czekolady białej - trzeba wybierać jak najlepszej jakości czekoladę, bo jeśli jest kiepska to nie będzie efektu. 

Najlepsza byłaby  tu folia cukiernicza, bo jest długa i można wyciąć sobie odpowiedni kawałek, ale można ją zastąpić (i ja tak robię, więc wiem, że działa!) zwykłą folią do rzutników. Wycinamy paski o wysokości każdego piętra tortu i tyle kawałków, żeby starczyło nam na cały obwód tortu - niestety folia do rzutnika jest formatu A4 więc na obwód każdego z pięter trzeba 2-3 paski folii.  



Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej: w garnku zagotowujemy wodę, na garnek kładziemy miskę żaroodporną szklaną lub metalową a do niej wkładamy pokruszoną na kawałki czekoladę. Ciepłą czekoladę rozprowadzamy na folii cienką warstwą, tak aby folia nie prześwitywała, czekamy aż ostygnie i nie będzie spływać i wtedy owijamy nią delikatnie tort - oczywiście przyklejając stronę posmarowaną czekoladą do boku tortu. Jeśli mamy długie paski to jeden wystarczy na cały obwód, jeśli mamy krótkie kawałki, musimy tę czynność powtórzyć kilkakrotnie aż pokryjemy cały obwód. Za każdym razem wstawiamy tort do lodówki, żeby czekolada dobrze się ścięła. Dopiero kiedy jest twarda możemy delikatnie zdjąć folię zaczynając od górnego roku. Pozostanie nam gładka błyszcząca 'ścianka' czekoladowa.

Górę i dolne piętro można dowolnie ozdobić, Ja użyłam płatków róż, malinowych groszków, kolorowych galaretek i motylków na drucikach. Ale można tu poszaleć dowolnie - możliwości jest mnóstwo! :)


2 komentarze:

  1. Sama nie wiem co ładniejsze - tort czy taka imponująca rocznica :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Był przesmaczny, wyglądał bajecznie. Z tego całego szaleństwa to nawet platni róż zjedliśmy:_))

    OdpowiedzUsuń