Dostałam ogromną ilość pysznych jabłek i oczywiste było, że nie będę w stanie ich 'przerobić', obdzielając nawet wszystkich znajomych z Facebooka :) Jako, że mam w domu szarlotkojada - nie miałam wyjścia - mus do szarlotki na całą zimę i oczywiście ciasto na podwieczorek.
Potrzeba niewielu składników, przeciętnych umiejętności i wcale nie dużej ilości czasu.
Ciasto można przygotować nawet do 3 dni wcześniej i zawinięte w folię trzymać w lodówce.
Składniki (na formę o średnicy 25 cm, jeśli mamy większą - ciasto będzie cieńsze -wszystko zależy od tego czy lubimy dużo kruchego ciasta czy wolimy, żeby najwięcej było jabłkowego farszu):
- 200g masła
- 350g maki
- 2 jajka
- szczypta soli
- 3 cukry z kardamonem i wanilią (jeśli nie dostaniemy 'gotowca' to bierzemy ok 40 g cukru pudru i mieszamy go z kardamonem i wanilią)
- 1-2 łyżki cukru trzcinowego
- około 8 średnich jabłek
- odrobina soku z cytryny
Najpierw zagniatamy ciasto:
Do dużej miski wsypujemy mąkę, sól, 2 cukry z kardamonem i wanilią i pokrojone w drobną kostkę schłodzone masło. Rozcieramy szybko (jak najmniej 'męcząc' ciasto, bo ciasto kruche nie przepada za ciepłem naszych rąk), aż otrzymamy 'piasek' - czyli taką kruszonkę.
Następnie dorzucamy jajka i mieszamy aż się sklei.
Wyjmujemy nie do końca jeszcze wyrobione ciasto na blat i rozcieramy 'poduszką' u nasady dłoni po blacie, tak, żeby nam się zaczynały kleić i łączyć składniki. Rozcieramy porcjami, aż całość będzie na drugim końcu blatu. Jeśli jeszcze są okruszki lub konsystencja wydaje nam się niejednolita a ciasto nie klei się w jedną masę, musimy powtórzyć cały proces.
Na końcu formujemy z ciasta kulę, rozpłaszczamy ją, zawijamy w folię do żywności i wkładamy do lodówki. Najlepiej na ok. godziny, ale jak nam się spieszy to wystarczy na chwilę - zanim nie zdążymy obrać jabłek.
Jabłka obieramy i kroimy w kostkę ok. 1-1,5cm.
Wrzucamy do garnka wraz z cukrem trzcinowym i 1 cukrem kardamonowym i odrobiną soku z cytryny, żeby tak bardzo nie ściemniały i smażymy na średnim ogniu, aż lekko zmiękną, troszkę się rozpadną, ale tylko troszkę, coś mniej więcej takiego:
Odstawiamy do wystygnięcia.
W tym czasie rozwałkowujemy cisto (około 1/3 ciasta trzeba odkroić i pozostawić w lodówce - będzie potrzebne do zrobienia kratki na wierzchu) na grubość - no właśnie - jaką? Myślę, że jak kto lubi - ja lubię bardzo kruche ciasto i dlatego daję grubą jego warstwę. Jeśli chcemy delikatniejszy spód wałkujemy na cieńszy placuszek. Musi on być oczywiście nieco większy niż nasza forma, żeby starczyło na 'boczki'. Przekładamy delikatnie do formy i układamy tak aby okleić dobrze ścianki. Jak coś nie wyjdzie, zawsze można dokleić na boki ciasta - i tak się zasłoni jabłkami :)
Tak przygotowane ciasto powinno posiedzieć co najmniej jakieś pół godzinki w lodówce, żeby dobrze się schłodziło - wtedy po włożeniu do pieca nie zacznie się topić (bo ma przecież sporo masła) i nie rozpłyną nam się ścianki, tylko ciasto ładnie się zapiecze. Zasłońmy je dobrze folią, bo może nam przejąć dziwne zapachy z lodówki, a szarlotka pachnąca np. czosnkiem to już nie jest to! :)
Po schłodzeniu, pieczemy w temperaturze ok 180 stopni przez około 20 minut. Wszystko około! tak - niestety trzeba zaglądać i sprawdzać, bo są różne piekarniki i różna grubość ciasta. Ma być złociste, ale nie za mocno, bo raz jeszcze będziemy je wkładać do pieca więc nie chcemy żeby nam się spaliło!
Wyciągamy i studzimy (można na balkonie :). Następnie napełniamy przygotowanymi jabłkami i układamy krateczkę z pasków wyciętych z rozwałkowanej reszty ciasta. Najlepiej układać je na przemian - raz w bok, raz w górę - wtedy będą ładnie wyglądały. Na koniec przycinamy zbyt długie paski na brzegach i smarujemy ciasto roztrzepanym jajkiem, żeby ładnie się błyszczało. Możemy posmarować jeszcze raz, albo nawet kilka w trakcie pieczenia.
Pieczemy już teraz 'na oko' (około 10-15 minut) w 180 stopniach, aż będzie cudownie brązowo-złote.
Wygląda prawdziwie amerykańsko :D
OdpowiedzUsuń