Na początku był pomysł ... a zaraz po nim chaos! Co pisać, jak pisać, czy ja w ogóle potrafię pisać??? A gotować? Przecież ja nawet nie mam kuchni!!! Potem strasznie dużo gadania o pisaniu ... aż w końcu ktoś powiedział: "A może byś tak po prostu zaczęła? Z czasem się poprawi, doszlifuje? Tylko nie zaczynaj od tego, że zawsze lubiłaś gotować!"
No to piszę.
Nie wiem czy zawsze ale z pewnością uwielbiam gotować od dziecka, a wszystko przez moją Babcię! Pojęcia nie mam jak Ona to robiła, ale uwielbiałam siedzieć z Babcią w kuchni i robić cokolwiek. Nawet obieranie ziemniaków wydawało mi się fajne. A co dopiero lepienie 'kopytek'... Dostawałam swoją część ciasta do zagniatania, potem lepiłam z tego różne najdziwniejsze kształty (podczas gdy Babcia przygotowywała już drugi garnek kopytek, ja pracowałam właśnie nad drugim ślimakiem), a jako że było to zajęcie czasochłonne, wymagające od młodej artystki nie lada poświęcenia i ogromu talentu, kopytka moje, kiedy były już gotowe na spotkanie z wrzątkiem, wyglądały na nieco zsiniałe i przybrudzone. Dostawałam wtedy swój mały garnuszek, do którego z dumą wrzucałam swoje małe arcydzieła. Dzisiaj się domyślam, że Babcia bała się wrzucić te wymemłane potworki do wspólnego garnka :) Oczywiście wszyscy mówili, że są przecudowne, tylko, o dziwo, nie wszyscy mieli dość odwagi, by skosztować :)
Kopytka, rosół, barszczyk, placek ze śliwkami, pączki z konfiturą i cała masa innych frykasów, które nigdzie nie smakują tak, jak u Babci, sprawiły, że wciągnęłam się w gotowanie... i jedzenie też :) Potem trochę podróży, próbowanie innych smaków, walizki pełne jedzenia i mniej lub bardziej udane eksperymenty w kuchni...
To tyle na początek, żeby nie zanudzać, jeśli jeszcze tego nie zrobiłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
In the beginning was the idea … and shortly after the idea was CHAOS! What to write, how to write, can I write in the first place??? And cook? But I don’t even have a kitchen!!! Then, there was plenty of talking about writing … and finally someone said: “Why don’t you just start? And you’ll work on it as you go? But please, don’t start by saying I’ve always loved cooking!”
So,
here I am, writing.
I’m
not sure about always, but I’ve definitely liked cooking since I was a child, and
it’s all my Grandma’s fault! I have no slightest idea how She did that, but I
loved sitting with Grandma in the kitchen and do whatever. Even peeling
potatoes seemed cool to me. Let alone making ‘kopytka’ (Polish type of gnocchi –
the literal translation is ‘little hoofs’ and they are called so because of
their shape) … I got my own part of dough to make and then I used to form it
into the strangest possible shapes (while Granny would prepare the second pot
of them, I was still working on the second snail), and since the task was time
consuming and requiring unprecedented devotion and loads of talent from the
young artist, my ‘kopytka’, when finally ready to meet the boiling water,
looked a bit livid and shabby. At that time I used to get my own small pot,
into which I proudly placed my tiny masterpieces. Today, I surmise, Grandma was
simply afraid to put those mumbled monsters to the common pot. J Of course, everyone would say they were
magnificent, but, surprisingly, not everyone was courageous enough to give them
a try J
Kopytka,
chicken broth, borsch, plum pie, doughnuts with homemade jam and plenty of other
delicacies, which will never taste the same as at Grandma’s, got me into
cooking … and eating as well. J Then, some travelling, trying out
different tastes, suitcases full of food and more or less spectacular culinary
experiments …
Those
would be my beginnings, not to bore you guys to death, considering I haven’t
already done so …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz